niedziela, 26 maja 2013

6.

Zimno się zrobiło. Leje całymi dniami, a ja uczę się do testów na prawo jazdy, a tak naprawdę połykam kolejne części Christiana Greya i Any Steel.. Jest lubieżnie, podniecająco, ekscytująco - chce się czytać i czytać i wracać do tego. Ebooki niedługo zamienię na prawdziwe tomy, żeby mieć owe książki namacalnie.
Oczywiście tymczasowo nic nie kupię, bo po co? Wyprowadzam się, a nie chcę tyle rzeczy wziąć. Samolot to jednak ograniczenie podczas przeprowadzki!

Dzisiaj postanowiłam, z racji święta mamy, ubrać się elegancko. Oczy okrasiłam kreską i tuszem do rzęs, policzki brązerem, a na usta nałożyłam czerwoną szminkę. Zaś wszystkim mamom, tym młodszym i tym starszym życzę z całego serca wszystkiego najlepszego i pociechy ze swoich dzieciątek. Życzę wam zmarszczek pod oczami, ale tylko takich od uśmiechu.. i żeby każdy dzień była dla was nową przygodą, pełną zdrowia i miłości!

Moja mama otrzymała telefony od mojego rodzeństwa, masę prezentów, a ode mnie ręcznie robione korale. Zadowolona jak gwizdek. Bądź co bądź, piątka dzieci to niezła udręka ale i radość, w takie dni jak ten.
Niestety, pociechy już wyjechane, żonate i dzieciate.. ale zostałam ja, rodzynek taki osiemnastoletni i najgorszy czas dla mamy nadchodzi, ponieważ ten rodzynek też już wkracza w dorosłe życie, bardzo daleko od ukochanej i najlepszej na świecie Mamy. Cóż, nie to, że nie mam ochoty jej czasem udusić gołymi rękami, ale kocham ją całym swoim serduchem. Także mamo, jeszcze raz wszystkiego najlepszego!








Idę do fryzjera niedługo, zapewne przed wyjazdem. Jeszcze nie mam pojęcia jak chce ściąć włosy, ale tak, zrobię to. Pewnie nieco pocieniuję, długość zostawię taką jaką mam.. Zapłakałabym się mając krótsze włosy. I tak bardzo długo mi rosły po ścięciu brzytwą.. rozumiem, niektóre cieniowanie tego wymaga, ale widocznie moje włosy były za słabe żeby się szybko regenerować. Przepłakałam wtedy tydzień, bo fryzjerka mnie źle obcięła. Od tej pory nie byłam, podcinam jedynie końcówki co trzy miesiące x2cm.



Lubicie kawę ze Starbucksa? Ja lubię jedynie Latte z sojowym mlekiem ( które podobno jest niezdrowe, nie wiem, nie wnikam :). Uwielbiam kubki ich, szczególnie te, które mogę użyć jeszcze raz. A mam ich trochę, siostra pracowała  do niedawna w owej sieci kawiarni. (: Ostatnio mam bardzo manię na małe ptaszynki, które notabene chcę sobie wytatuować.. Ale o tym może w następnym poście.

Korzystałam dzisiaj z najlepszych i niezastąpionych rzeczy w mojej kosmetyczne - tusz Rimmela, który jest dla mnie idealny, bo nie skleja kompletnie rzęs, a pięknie je wydłuża.. aczkolwiek czyszczę regularnie jego szczoteczkę, żeby zaschnięty tusz nie psuł efektu. Czym? Wacikiem, bieżącą wodą i szarym mydłem. Druga rzecz to czerwona szminka z Avonu, trzyma się bardzo długo, nie schodzi i miękko nakłada się ją patyczkiem. Dla połysku nałożyłam Sensique Satin Touch, którą używam na codzień.






rurki/skinny jeans - reseved | koszula/short-sleeved shirt - dorothy perkins | szpilki/high heels - dunnes stores | wisiorek/necklet - ryneczek | torebka/bag - new look

wtorek, 21 maja 2013

5.

Dzień produktywny, prócz posprzątanego mieszkania znalazłam czas na zabawę makijażem. Jak dla zabawy i zdjęć, okej, ale ogólnie w mocnym makijażu to chyba tylko na imprezę jakąś.

Przydałby mi się fotograf, zdecydowanie. Może chociaż statyw? W sumie dzień dziecka się  zbliża, może coś ogarnę.

Inspirowałam się batmanowskim makijażem z bloga <klik> jednakże jak to ja, dodałam parę rzeczy od siebie - żółtą kredkę oraz nie dawałam brązu, a brokatowy szary i kreska wyciągnięta ku górze.




Czerwoną kropką zaznaczyłam jakich cieni użyłam. Czarny i szary na końcu, odcienie żółte nałożyłam na żółtą kredkę. Brązami wycieniowałam brwi, pod kolor włosów oczywiście. Kiedyś byłam ruda i strasznie denerwowało mnie, że mam "niedopasowane brwi" więc przeszłam na mleczną czekoladę i korzystam z henny za 2,50zł kupionej w Rossmannie i mamie też tą henną brwi robię (: Długo się trzyma i nie wypłukuje!


 Pod cienie użyłam bazy z avonu - AVON MAGIX FACE PERFECTOR, przywieziony z Anglii.





Następnie skorzystałam z kredki do oczy, żółtej - OPIA KOHL PENCIL, kupiona za jeden funt w Primarku, też w Anglii.








Cienie nakładałam pędzelkami w takiej kolejności, jaką przedstawiają zdjęcia.




Malutkim robię kreski, z racji tego, że skośny mam jeden a używam do brwi to tym się doskonale robi kreski :) Ech, chciałoby się tyle mieć, a trzeba jeszcze tyle poczekać!



Czarny okrągły jest do cieniowania i rozcierania cieni.




Tym powyżej robię brwi, cieniami. Może kiedyś kupię kredkę do brwi i żel, na razie szkoda mi na to wszystko pieniędzy jak połowy rzeczy tak czy siak ze sobą nie wezmę. Bilety drogie, a w bagażach jedyne 10 i 20kg możliwe! A tyle dupereli do wzięcia :(





Wiem, że nie jest to praca tak perfekcyjna jak makeupy KatOsu czy innych blogerek makijażowych, aczkolwiek dopiero się uczę i mam wielką nadzieję być tak doskonała jak moje idolki. (: Cel uświęca środki i nie ma rzeczy niemożliwych!






poniedziałek, 20 maja 2013

4.

Mój makijaż codzienny wygląda prosto jak budowa cepa. Proste kreski malowane skośnym i twardym pędzelkiem. Nie miałam jeszcze okazji kupić i wypróbować żelowych eyelinerów, dlatego korzystam z cieni. "Lajnerów" w pisaku po prostu nie lubię.

Pod cień nakładam bazę do makijażu, avonowską. Na to perłowy cień, bądź jakikolwiek jasny, czasem jak mam więcej czasu to pobawię się z brązami i rozcieraniem.
Kreska robiona cieniami przy użyciu bazy pod cienie trzyma mi się tak długo jak chcę. (chyba, że jest upał +40C i spływa po mnie wszystko co mam tylko na twarzy)

Do tego tradycyjnie brwi, również cieniami i również skośnym pędzelkiem. Tutaj się nieco bawię, bo mieszam jasny brąz z ciemnym, czasem podmaluję brwi kredką brązową bądź szarą. Przed wymodelowaniem brwi, wyczesuję je do góry i nadaję kształt. Po modelowaniu robię to samo, wyglądają - jak dla mnie - naturalniej. Wystrzegam się robienia masywnych i ciężkich brwi, uważanych za modne, ponieważ ja ogólnie mam "niskie" więc dodatkowe pogrubienie nadałoby moim oczom wyraz zmęczonych.

Fluid - marka jaką stosuję musi zastosować się do moich funduszy. Czasem jest to max factor - dość ciężki, jak dla mnie. Czasem maybelline - mój faworyt za ok. 35zł, a czasem coś taniego typu sensiqe, który apetycznie pachnie aczkolwiek nie trzyma się długo.




Bardzo, bardzo zadowolona byłam z musu mineralnego kupionego w sklepie kosmetycznym w Irlandii. 3 funty za niewielkie opakowanie, które starczyło na długie 3 miesiące!




Brązer na policzki... Wiem, że osoby, które łatwo się czerwienią (ja! ja!) nie powinny używać różów do policzków, bo uwydatniają one tą szczerą do bólu wadę/zaletę. Jak kto lubi (: aczkolwiek ja lubię róże, lekkie pomarańcze i brzoskwinie na policzkach, i w zależności od kobiecego widzimisię używam też różów. Proste jest więc, że kiedy mam dobry nastrój jest róż, kiedy jestem spokojna jest brzoskwinia, a kiedy czeka mnie nerwowa sytuacja to użyję jasnego brązu/pomarańczy.

Oczywiście tuszuję rzęsy, usta miziam pomadką bezbarwną i "włala" - jestem gotowa, i naprawdę, taki makijaż zajmuje mi tak na oko ((: do 20 minut, wliczając w to dwuminutowe mycie zębów. (tak, mam timer w szczoteczce).











niedziela, 19 maja 2013

3.

Ach, maju, jaki Ty jesteś upalny...
Jest cudownie, trudno wstać w złym humorze, prawda? Słońce, trele ptaków od samego rana, wiaterek. Żyć nie umierać, wydawać by się mogło! Każdy jest jakiś taki weselszy, milszy. Pogoda ma jednak na nas duży wpływ, oj duży.

Z okazji pięknego dnia, to i ja będąc w dobrym humorze zmodziłam parę zdjęć. Cudownie rozsłonecznionej Polsce. Podobno mają być burze. Mam fobie a'propos burzy, piękna i przerażająca w tym samym momencie. Największym plusem wyjazdu z Polski będzie - właśnie - brak burz!






Kolor fioletowy lubię bardzo, podkreśla zieleń moich oczu i po prostu jest przeładny. Do tego ma masę odcieni. Na ostatnim zdjęciu mój połamany paznokieć (o kierownicę, nota bene.. poświęcenie dla prawa jazdy?), który wygląda co najmniej śmiesznie przy reszcie, ale szkoda mi wszystkie obciąć. Bożydar dzielnie znosił moje zabiegi upiększające, aczkolwiek sam wlazł w kadr!




I oto moja maskotka - Bożydar Solidariusz. Sześć lat już ze mną, a tu przyjdzie mi go zostawić. Oj pęknie nam dwojgu serduszko. Dzielnie pozował, i równie dzielnie próbował pójść dalej spać.. (:
 


W tak upalne dni się nie maluję. I mówię temu stanowcze nie, pomimo tego, że wiele ludzi mówi iż fluid jest konieczny, bo chroni skórę. Chroni? Może. Prócz tego zapycha pory i po prostu się topi. Moja cera to temat rzeka, mam dużo przebarwień i leczę trądzik. Dlatego do zdjęć się maluję, ale po zdjęciach zrobiłam to co bardzo lubię - chlusnęłam sobie wodą, żeby to wszystko zmyć. Z czego więc korzystam wychodząc z domu? Kompaktowy puder bądź korektor na te " większe " niedoskonałości, koryguję cieniem brwi oraz maluję rzęsy. To są moje podstawy na upalne dni. Staram się nie obciążać skóry dodatkową masą na niej.


keep calm and smile!



buty/shoes - atmospehre | okulary/sunglasses - primark  | perfumy/perfume - dior |
strój kąpielowy/swimsuit - roxy | bransoletka/bracelet - primark | kombinezon/jumpsuit - bershka

sobota, 18 maja 2013

2.

Natura obdarzyła mnie ( dla mnie na szczęście!) mocnymi i twardymi paznokciami. Bardzo rzadko się zdarza abym miała je całkiem ścięte (przy krótkich paznokciach moje palce wyglądają co najmniej śmiesznie.. takie parówki niewydarzone). Nie ścinam ich nawet jak się jakiś połamie, po prostu mi szkoda.

Sztucznych paznokci nie miałam nigdy? Kiedyś, w odległych czasach, kilka wieków w tył, przyklejałam te najtańsze plastikowe. Wiadomo, wszystko trzeba spróbować! Aczkolwiek do dzisiaj mam uraz, bo przy sztucznych pazurach nie umiałam sobie nawet guzika w spodniach odpiąć. Nie potrafię z nimi funkcjonować i tyle.

Jak dbam o paznokcie? Przy pracach domowych zakładam gumowe rękawiczki, a każdy wie, że chemia szkodzi nie tylko paznokciom ale i skórze. Obalam mit, długie paznokcie nie wykluczają z mycia naczyń itp czasem nawet są przydatne bo sobie można poskrobać nimi (:
Jeżeli nie mam ich pomalowanych kolorem, zawsze mam bezbarwny lakier. Primo, płytka ładnie się świeci. Secundo, nie lubię ich mieć " na sucho ".

Wzmocnić paznokcie można na kilka rożnych sposobów. Najstarszy to chyba ten (każdy pewnie wie jak wpływa żelatyna na włosy i paznokcie) iż jedzenie "kiślu" wspomaga i utwardza paznokcie, do tego różne galaretki i... ŻELKI! Żelki nie tuczą, a zawierają bardzo przydatny składnik, mianowicie żelatynę. Czystą i jasną płytkę paznokcia uzyskuję dzięki moczeniu ich w soku ze świeżo wyciśniętej cytryny + kredka pod paznokcie. Ja mam z oriflame za kilka złotych. (15,90zł)



Nie korzystam z niej często, przeważnie mam kolor na paznokciach. (: Ale o pazury można dbać też odżywkami, wzmacniające/utwardzające/odżywiające - na rynku kosmetycznym jest tego mnóstwo. Osobiście polecam EVELINE 8in1 TOTAL ACTION, którą używałam po wizycie u kosmetyczki, która bardzo mi zniszczyła płytkę paznokcia robią french na wesele...



Pazury piłuje ZAWSZE  na migdałka bądź na okrągło, rysunek 1 i 5. Chroni to przed denerwującym zaczepianiem i łamaniem. Miałam kwadraty, bardzo ładnie wyglądały, ale bardzo szybko mi się połamały. Zaczepiałam o wszystko i podłamywały się od boku, po czym musiałam obcinać.. Bądź "zaklejać" lakierem bezbarwnym, żeby się mocniej nie łamało (: