piątek, 21 czerwca 2013

11.

Dziś trochę do czytania, ale przyda się.

Nikt idealny nie jest. Czasami pod ładną otoczką kryje się brzydki charakter.. a czasami, pod ładnym makijażem kryje się brzydka buzia.

Tak, tak. Walczę z trądzikiem. I tak naprawdę odkąd zmieniłam dermatologa, notabene na tego z NFZ zaczęło się coś dziać. No, raczej leczyć. Maść stosunkowo niedroga. 17zł? To nie jest dużo, jedyny szkopuł to to, że tylko na receptę, a tubka starcza na góra dwa miesiące. Efektywne leczenie podejmę dopiero jak będę w Irlandii. Tutaj po prostu mnie nie stać, i, za długo się czeka na lekarza. Nie raz wracałam z płaczem od dermatologa, bo " to przecież przejdzie! okres dojrzewania! ", a kasę oczywiście otrzymał, bo prywatnie chodziłam.

Jest takie myślenie, że kobieta z trądzikiem to.. no fe jest, nie? Nie rozumiem dlaczego mężczyźni się nie wstydzą, a może i robią to, ale jakoś inne podejście mają do tego. Luźniejsze takie. Mój brat leczył bardzo, bardzo silny trądzik kilka lat. Kompletny zakaz na alkohol, słodycze, nabiał. Jednym słowem - chcesz mieć ładną buzię, stosuj się do zaleceń. Antybiotyki kosztowały krocie, ale efekt końcowy zniewalający. Blizny są, owszem, ale coraz mniej ich widać na nim. Oczywiście, nie jest wyleczony kompletnie, że skórę to ma jak dupa niemowlaczka, nie nie.. Ale jest tysiąc razy lepiej i cholernie mu tego zazdroszczę.

Ja nie mam najgorzej, to fakt, nie raz oglądałam dziewczyny na YT i się cieszyłam, że moje to takie nic w porównaniu z nimi.. ale niesmak jest, kiedy się patrzy w lustro (:




Delikatne mankamenty. Było gorzej, zdjęcia są z przed wczoraj, czyli buzia łapie równowagę.
 1 - blizna po " kociej mordce ", ostrzegali, nie grzeb przy tym, łapy przy sobie, ale Ola wie swoje.. po drugiej stronie zaś mam znamię..
 2 - typowy wyprysk, bolesny i podskórny, ogólnie z takimi walczę.
 3 - przebarwienia, takie jak na policzku.
 4 - wory pod oczami, normalka. Skutek niedoboru witamin, bądź lekkiego odwodnienia. Jak się wyśpię to mam, jak nie, to też mam.





A tak wyglądam, jak się pomaluje! : D Świeżo, naturalnie. Latem nosze taki makijaż i mi wystarcza, bądź chodzę bez - pisałam, skóra musi odpocząć. Nie nakładam fluidów i pudrów łyżkami, wciąż mankamenty urody widać. Nie chodzi mi o zakrycie wszystkiego, a złagodzenie. I uśmiech, kiedy się patrzy w lustro.

Czym dbam?
Mydło szare, raz w tygodniu. Dostępne.. w? nie mam pojęcia, mama mi kupiła! Ale może w aptece, albo jakimś kosmetycznym sklepie.
Miałam mydełko, handmade, pełna natura. Kupione za 26zł typowo do cery trądzikowej z przebarwieniami. Stosowałam długo - raz w tygodniu. Żałuję, cera się okrutnie wysuszyła i potrzebowała kilka miesięcy porządnego nawilżania.

Teraz korzystam z:




UNDER TWENTY WOW ENERGY. Tak jak napisane, kremowy peeling, mycie + złuszczanie. Po dwóch pierwszych myciach twarzy zauważyłam totalną różnicę. Policzki zrobiły się jędrniejsze, zaczęły znikać mi przebarwienia. Używam go trzy razy w tygodniu. Zostawiam na 5 do 10 minut na twarzy i wilgotnymi dłońmi zmywam go okrężnymi ruchami. Oczywiście później opłukuję twarz czystą, letnią wodą.




Advantan przepisany od dermatologa, to ogólnie maść na wysypkę, bolesną i swędzącą. Jednak moja doktor powiedziała, że pomoże i pomaga. Kosztuje około 17zł, jest to lek wyłącznie na receptę. Taka tubka starcza na jakieś półtora, góra dwa miesiące. Smaruję się codziennie na noc.

Dodatkowo - nie jem słodyczy, nie słodzę herbaty (od niedawna), ćwiczę, nie jem nabiału. Dostałam bezwzględny zakaz na te produkty, jednak pozwolenie na słońce mam, pod warunkiem opalania się z głową, a nie "palenia się na plaży przy 45 stopniach". Notabene, podziwiam ludzi, którzy mają siłę w takie upały wychodzić na zewnątrz, do tego na kompletnie otwartą przestrzeń bez grama cienia. Do tego ciągają za sobą dzieciaczki, babcie dziadki, i dziwić się, że co chwila ktoś z udarem trafia do szpitala? Jeszcze siedzieć na plaży w samo południe, największe słońce.. Aż tak mnie nie powaliło :)

Z moją cerą, sprawa jest skomplikowana. Jeden produkt ją kompletnie wysuszy, drugi sprawi, że stanie się tłusta. Mogę chyba powiedzieć, że jest ona mieszana. Nie ma specyfików do cery mieszanej, nawet jak tak napisane jest na tubce. Zadziała w tą albo w tą stronę mocniej, dlatego co jakieś 3-4 miesiące wymieniam swoją kosmetyczkę na nowe produkty. Z racji tego, że moja skóra zaczyna się przyzwyczajać, albo źle reagować w którąś ze skrajności.

Na trądzik na pewno nie polecam kosmetyków z alkoholem. Podrażniają skórę, tworzą przebarwienia. Wiem to po sobie, lata praktyki. Polecam zaś ograniczenie słodyczy do minimum, batonika dla łakomczuszka, co najwyżej - raz na kilka dni! Dużo owoców, arbuzów i truskawek, grapefruitów. Warzyw. I dbanie o higienę, przemywanie twarzy po powrocie skądkolwiek, zmywanie makijażu jeżeli nie jest nam już potrzebny. I dermatolog, żadne leczenie na własną rękę, bo można tak naprawdę sobie duże kuku zrobić i nigdy się z tego nie wyleczyć :)

niedziela, 16 czerwca 2013

10..



Instagramowe.
Za tydzień lecę, smutno mi i się ciesze. Z resztą, sama nie wiem co i jak ze mną ostatnio.
Jutro cały dzień będę z moją Ukochaną Ewą, która ciągnie mnie na zakupy, kiedy ja tego nie lubię! Ale czego się nie robi dla przyjaciółki? W dodatku jedynej.

Kocur mój czuje, że się zbliża rozstanie. Od wczoraj nie odstępuje mnie na krok - śpi ze mną, obok mnie, blisko mnie. Ciągle krąży gdzieś pod moimi nogami i pomiałkuje. Biedactwo moje maleńkie, za nim najmocniej będę tęsknić.

A teraz biorę się za ćwiczenia, dobanoc! :)

sobota, 15 czerwca 2013

9.

Dzień dobry, cześć i czołem.

W dniu dzisiejszym zakochałam się po raz tysięczny w Monice Brodce. Nie dość, że pochodzi z moich rejonów rodzimych, to jeszcze znalazła dla siebie niesamowity styl. Z drugiej zaś strony, słuchając jej czuję się staro, bo jak przypomnę sobie ile lat temu były kastingi do idola to hoho... Szkoda, że w Polsce jest bardzo mało tak nietuzinkowych artystów. A jeżeli są, to mają marną szansę przebicia, niestety! Ubolewam nad tym okrutnie.





Kolejny njusik, to Robert Pattinson reklamujący Diora, nie bez pardonu mój blog nazywa się missDIORcherrie :) Oczywiście, nazwa wzięła się od mojego ulubionego perfum. Stosunkowo niedrogi, bo za 30ml dajemy 150zł.



Christian Dior trafił w moje gusta definitywnie. Cytując opinię, z wizaz.pl " `Miss Dior Cherrie` jest reinterpretacją perfum `Miss Dior` z 1947 roku. Do roli współczesnej Miss Dior została wybrana Riley Keough, wnuczka Elvis`a Presley`a. Riley łączy urok dziewczęcej niewinności i otwartości z kobiecym temperamentem. Właśnie taki jest nowy zapach Dior`a: dla młodej, eleganckiej kobiety, pełnej radości i energii."


A Rob, w cząstkowych zdjęciach, które oglądnęłam na pudelek.pl wygląda niesamowicie męsko! On ma bardzo specyficzny urok niechluja z grzecznym chłopcem. Nie w każdym obiektywnie mi się podoba, aczkolwiek kampania Diora po raz kolejny trafiła w moje gusta. 

środa, 12 czerwca 2013

8.

Cześć!

Pochwalę się, bo szczęśliwa jestem ogromnie - zdałam prawo jazdy, wszystko za pierwszym razem. Duma mnie rozpiera i z niecierpliwością czekam na wyrobienie. Tak, tak, tak!




Dwa błędy, ruszyłam na zaciągniętym ręcznym czy jak kto woli, hamulcu awaryjnym (sic!), a Darek powtarzał, spójrz na deskę rozdzielczą nim ruszysz.. jednak nerwy robią swoje. Trafiłam też na samochód z kopniętą skrzynią biegów, niektóre musiałam wrzucać po dwa razy, także na rękawie mi nie wszedł wsteczny - robiłam drugie podejście, także cacy poszło. Nie omieszkałam skomentować pojazdu, na co pan egzaminator z rozbrajającą szczerością powiedział, że owszem, że skrzynia biegów do wymiany jest.. ale trzeba sobie radzić, nie?

Upały trzymają, opalam się prawie codziennie. Jutro pewnie też pójdę smażyć pośladki. W nastepnym wpisie dam przepis na przepyszne ciasto rabarbarowe, a dzisiaj raczę się truskawkami z makaronem. Pycha!




Dialy look, na ciepło - chłodne dni i moje nowe nabytki:




To, że mam hopla na punkcie ptaszków, to już mówiłam (he,he...) i to, że ostatnio kupuję same ptaszynki to też. Cudowne sowy kupiłam w sklepie za " pięć złotych " i jestem w nich zakochana. Chyba dokupię też z białymi oczkami i czerwonymi. Chociaż, czy czerwone nie będą nieco.. straszne?




Ptaszkowy oversiziak kupiłam w lumpeksie, za kilka złotych. Jest milusi, w sam raz na ciepło - chłodne dni. Można go wkomponować we wszystko. Do spodenek na wieczór, do spódniczki, do legginsów. Talię można zaznaczyć paskiem, albo po prostu nosić go luźno.




Wybaczcie bałagan w tle, aczkolwiek jestem w trakcie sprzątania i pakowania się. A na dzień dzisiejszy polecam piosenki Jasona Mraza albo Goo Goo Dolls.

Miłego dnia!

wtorek, 4 czerwca 2013

7.

Ojej, dawno mnie tu nie było. Nie miałam ani czasu, ani chęci. Dużo stresu mam przed egzaminem, pomimo, że to teoria. Do tego wszystkiego się rozchorowałam, już od kilku dni bolą mnie stawy (wypadałoby je przepadać, jak i tarczyce, ale terminy do endokrynologa dostałam tak odległe, że szkoda się zamartwiać nawet) i mam gorączkę. Pogoda się zepsuła, nie leje ale jest wietrznie i zimno.

Także, wczorajsza stylizacja zakładała komfort, przewiew i wygodę. Dlatego też bluzka oversize z wysoką spódniczką, do tego kolorowe dodatki i szpilki. Oczywiście, ze względu na wygodę ubrałam później rzymianki.






Bransoletka którą sama sobie zrobiłam. Użyłam do tego lakierów do paznokci, z których już nie korzystam. Chciałam je wywalić, ale lubię się dziubdziać. Ma ładny połysk, do tego modne połączenie pastelowej brzoskwini z fuksją, której notabene na paznokciach nie lubiłam mieć. Wisior długi, z dowieszonym kamieniem od mamy. " Njulukowska " torebka to prezent od pani Basi, trafiony, bo mimo wszystko dużo się w niej mieści!







Spódniczka kupiona na lumpeksie, niestety, rozmiar 16 jest na mnie za duży. Widać na ostatnim zdjęciu marszczenia na brzuchu. Za to z przodu wygląda korzystnie he, he..  Cóż, wzięłam bo potrzebowałam czegoś stonowanego. Mam identyczną, ale pomarańczową - rozmiar 10 i wpija mi się w boczki - także, albo 12 albo 14 następnym razem (:






Buty sprzedam, jeżeli ktoś chce. 80 zł, rozmiar 37.  Kupione w primarku rok temu i zakładane okazjonalnie do zdjęć. Jak to mówi Boczek z Kiepskich - nówki sztuki po dziadku, nieśmigane! (:





Makijaż jak to makijaż, kreski ze względu na mocną pomarańczową szminkę. Paznokcie " suche ", jak mówiłam trochę chora jestem i taka trochę bez mocy na cokolwiek. Udanego tygodnia, Pysiaki! Jutro mam egzaminy także, wracam do nauki, i trzymamy kciuki (:






| torebka/bag - new look | bluzka/t-shirt - top shop | spódniczka/skirt - atmosphere | szpilki/ high heels - atmosphere | bransoletka/bracelet - primark | wisiorek/necklet - dorothy perkins |

niedziela, 26 maja 2013

6.

Zimno się zrobiło. Leje całymi dniami, a ja uczę się do testów na prawo jazdy, a tak naprawdę połykam kolejne części Christiana Greya i Any Steel.. Jest lubieżnie, podniecająco, ekscytująco - chce się czytać i czytać i wracać do tego. Ebooki niedługo zamienię na prawdziwe tomy, żeby mieć owe książki namacalnie.
Oczywiście tymczasowo nic nie kupię, bo po co? Wyprowadzam się, a nie chcę tyle rzeczy wziąć. Samolot to jednak ograniczenie podczas przeprowadzki!

Dzisiaj postanowiłam, z racji święta mamy, ubrać się elegancko. Oczy okrasiłam kreską i tuszem do rzęs, policzki brązerem, a na usta nałożyłam czerwoną szminkę. Zaś wszystkim mamom, tym młodszym i tym starszym życzę z całego serca wszystkiego najlepszego i pociechy ze swoich dzieciątek. Życzę wam zmarszczek pod oczami, ale tylko takich od uśmiechu.. i żeby każdy dzień była dla was nową przygodą, pełną zdrowia i miłości!

Moja mama otrzymała telefony od mojego rodzeństwa, masę prezentów, a ode mnie ręcznie robione korale. Zadowolona jak gwizdek. Bądź co bądź, piątka dzieci to niezła udręka ale i radość, w takie dni jak ten.
Niestety, pociechy już wyjechane, żonate i dzieciate.. ale zostałam ja, rodzynek taki osiemnastoletni i najgorszy czas dla mamy nadchodzi, ponieważ ten rodzynek też już wkracza w dorosłe życie, bardzo daleko od ukochanej i najlepszej na świecie Mamy. Cóż, nie to, że nie mam ochoty jej czasem udusić gołymi rękami, ale kocham ją całym swoim serduchem. Także mamo, jeszcze raz wszystkiego najlepszego!








Idę do fryzjera niedługo, zapewne przed wyjazdem. Jeszcze nie mam pojęcia jak chce ściąć włosy, ale tak, zrobię to. Pewnie nieco pocieniuję, długość zostawię taką jaką mam.. Zapłakałabym się mając krótsze włosy. I tak bardzo długo mi rosły po ścięciu brzytwą.. rozumiem, niektóre cieniowanie tego wymaga, ale widocznie moje włosy były za słabe żeby się szybko regenerować. Przepłakałam wtedy tydzień, bo fryzjerka mnie źle obcięła. Od tej pory nie byłam, podcinam jedynie końcówki co trzy miesiące x2cm.



Lubicie kawę ze Starbucksa? Ja lubię jedynie Latte z sojowym mlekiem ( które podobno jest niezdrowe, nie wiem, nie wnikam :). Uwielbiam kubki ich, szczególnie te, które mogę użyć jeszcze raz. A mam ich trochę, siostra pracowała  do niedawna w owej sieci kawiarni. (: Ostatnio mam bardzo manię na małe ptaszynki, które notabene chcę sobie wytatuować.. Ale o tym może w następnym poście.

Korzystałam dzisiaj z najlepszych i niezastąpionych rzeczy w mojej kosmetyczne - tusz Rimmela, który jest dla mnie idealny, bo nie skleja kompletnie rzęs, a pięknie je wydłuża.. aczkolwiek czyszczę regularnie jego szczoteczkę, żeby zaschnięty tusz nie psuł efektu. Czym? Wacikiem, bieżącą wodą i szarym mydłem. Druga rzecz to czerwona szminka z Avonu, trzyma się bardzo długo, nie schodzi i miękko nakłada się ją patyczkiem. Dla połysku nałożyłam Sensique Satin Touch, którą używam na codzień.






rurki/skinny jeans - reseved | koszula/short-sleeved shirt - dorothy perkins | szpilki/high heels - dunnes stores | wisiorek/necklet - ryneczek | torebka/bag - new look

wtorek, 21 maja 2013

5.

Dzień produktywny, prócz posprzątanego mieszkania znalazłam czas na zabawę makijażem. Jak dla zabawy i zdjęć, okej, ale ogólnie w mocnym makijażu to chyba tylko na imprezę jakąś.

Przydałby mi się fotograf, zdecydowanie. Może chociaż statyw? W sumie dzień dziecka się  zbliża, może coś ogarnę.

Inspirowałam się batmanowskim makijażem z bloga <klik> jednakże jak to ja, dodałam parę rzeczy od siebie - żółtą kredkę oraz nie dawałam brązu, a brokatowy szary i kreska wyciągnięta ku górze.




Czerwoną kropką zaznaczyłam jakich cieni użyłam. Czarny i szary na końcu, odcienie żółte nałożyłam na żółtą kredkę. Brązami wycieniowałam brwi, pod kolor włosów oczywiście. Kiedyś byłam ruda i strasznie denerwowało mnie, że mam "niedopasowane brwi" więc przeszłam na mleczną czekoladę i korzystam z henny za 2,50zł kupionej w Rossmannie i mamie też tą henną brwi robię (: Długo się trzyma i nie wypłukuje!


 Pod cienie użyłam bazy z avonu - AVON MAGIX FACE PERFECTOR, przywieziony z Anglii.





Następnie skorzystałam z kredki do oczy, żółtej - OPIA KOHL PENCIL, kupiona za jeden funt w Primarku, też w Anglii.








Cienie nakładałam pędzelkami w takiej kolejności, jaką przedstawiają zdjęcia.




Malutkim robię kreski, z racji tego, że skośny mam jeden a używam do brwi to tym się doskonale robi kreski :) Ech, chciałoby się tyle mieć, a trzeba jeszcze tyle poczekać!



Czarny okrągły jest do cieniowania i rozcierania cieni.




Tym powyżej robię brwi, cieniami. Może kiedyś kupię kredkę do brwi i żel, na razie szkoda mi na to wszystko pieniędzy jak połowy rzeczy tak czy siak ze sobą nie wezmę. Bilety drogie, a w bagażach jedyne 10 i 20kg możliwe! A tyle dupereli do wzięcia :(





Wiem, że nie jest to praca tak perfekcyjna jak makeupy KatOsu czy innych blogerek makijażowych, aczkolwiek dopiero się uczę i mam wielką nadzieję być tak doskonała jak moje idolki. (: Cel uświęca środki i nie ma rzeczy niemożliwych!